Historia lotów w kosmos zna wiele przypadków zwierzaków biorących udział w testach. Zna je też popkultura w wykonaniu komiksowym, choć niewielu bohaterów może poszczycić się faktycznym udziałem w programie księżycowym.
Naszym rodzimym kosmonautą był Tytus de ZOO, który jako pierwsza zwierzęca postać komiksowa opuściła ziemię. Co ciekawe, nie obeszło się bez kontrowersji, bo w 1957 roku trzeba było akceptacji z Wydziału Prasowego, żeby taki komiks – zwany wtedy historią obrazkową – puścić do druku.
Wiele lat później na księżyc poleciał zwierzęcy detektyw, Miś Zbyś wraz ze swoim kompanem Borsukiem Mrukiem. Ale to było już w czasach, gdzie nikt nie widział w komiksach zdeprawowanego narzędzia imperializmu.
Małpia skała na Marsie
Powyższe przykłady to tylko fantastyka, a rzeczywistość jest jeszcze ciekawsza. Na Marsie znajduje się skała Titus. Nie jest to przypadek, bo określenie to dotyczy Tytusa de ZOO. Nazwę tę zaproponowała córka Papcia Chmiela, Monique Lehman swojemu mężowi, który pracował przy misji łazika Sojourner, badającej powierzchnię Czerwonej Planety.

Więcej o polskich komiksach traktujących o lotach w kosmos znajdziesz TUTAJ.
Czterech panów na statku kosmicznym (nie licząc psa)

No, ale Tytusa i Zbysia przebił Snoopy, jeden z bohaterów serii rysunkowej pt. „Fistarszki” autorstwa Charlesa M. Shultza. Wziął on udział w misji załogowej Apollo 10, poprzedzającej lądowanie na księżycu. Wykorzystany wtedy Moduł Księżycowy, czyli ten, który miał lądować na płycie Srebrnego Globu, nosił nazwę „Snoopy”, zaś Moduł Dowodzenia (ten miał krążyć wokół księżyca i odebrać powracających astronautów) nazywał się Charlie Brown. Załogę misji stanowili Eugene Cernan, Thomas Stafford i John Young.

Wtedy to 22 maja 1969 roku „Snoopy” odłączył się od „Charliego Browna” i podczas samodzielnego lotu przeprowadzono wszystkie procedury podejścia do lądowania, a następnie ponownie powrócił do modułu dowodzenia. To wtedy po raz pierwszy sfotografowano powierzchnię księżyca w poszukiwaniu potencjalnych lądowisk dla kolejnych misji programu Apollo.

Warto też wspomnieć, że to nie jedyny wkład Fistaszków w program kosmiczny. NASA przyznaje odznaki „Silver Snoopy” pracownikom i kontrahentom za wybitne osiągnięcia związane z bezpieczeństwem lotów i powodzeniem misji.

Jak widać współpraca komiksiarzy z agencjami rządowymi nie musi kończyć się na spiskach i zakłamywaniu historii. Po cichu liczę, że nasi rodzimi bohaterowie historii z dymkami staną się mniej lub bardziej oficjalnymi maskotkami polskich inicjatyw. Niekoniecznie kosmicznych, nawet tych bardziej przyziemnych.