Słowa w dymku na niedzielę #97

Prawdziwa cnota krytyki się nie boi. Tak mówią, a raczej powtarzają wyuczoną formułkę. Nie wiem, jak cnota, ale wszelkiej maści twórcy treści w sieci, już różnie sobie z tym radzą. Choć ja - w zasadzie - nie o krytyce, ale o komentarzach. Wiadomo, wszyscy jesteśmy mniej lub bardziej próżni i lubimy, kiedy nas chwalą, ale … Czytaj dalej Słowa w dymku na niedzielę #97

Słowa w dymku na niedzielę #96

Jakiś czas temu wspominałem, że zaciąłem się papierem, kiedy czytałem komiks Gideon Falls. Niby proza życia, trochę poboli, przy myciu (a w tych jakże trudnych czasach ręce myć trzeba często) nawet poszczypie, ale generalnie, da się z tym żyć. Nie zmienia to faktu, że obcowanie z komiksami też bywa niebezpieczne. Ludzie o nas myślą, że … Czytaj dalej Słowa w dymku na niedzielę #96

Słowa w dymku na niedzielę #95

W moim bloku zepsuła się winda. Powiecie że dobrze, bo przynajmniej rozruszam mięśnie, zasiedziałe podczas autoaresztu domowego. Z pewnością tak się stanie, choć może wcześniej wyzionę ducha, bo moi mili, kondycja już nie ta, co kiedyś. A jak już poruszyłem temat kondycji, to porozmawiajmy o tej komiksowej. Kiedy patrzę na katalog wydawniczy Egmontu, to odnoszę … Czytaj dalej Słowa w dymku na niedzielę #95

Słowa w dymku na niedzielę #93

Majówka, można powiedzieć, że długi weekend. Chciałoby się gdzieś wyrwać na kilka dni z miasta, pojechać, odsapnąć. Niby tak, ale nie można, bo wszystko nieczynne. Jeszcze nie zabite dechami, ale już pozamykane. Kiedyś, za tak zwanej "komuny", kiedy paszport był rarytasem i Polacy rzadko podróżowali, popularne były książki o wyprawach, odkrywaniu nieznanych lądów. Ludzie odpływali … Czytaj dalej Słowa w dymku na niedzielę #93